Rodzice wysłali nam wiadomość przed urodzinami swojego dziecka i powiedzieli, że mamy się złożyć na prezent dla ich dziecka!

Otrzymałam wiadomość na jednym z portali społecznościowych, że chcą mnie dodać do grupy o nazwie „Nasza Ola kończy 5 lat!”. Jedynym komunikatem było zaproszenie na urodziny tej dziewczynki, które odbędą się w sobotę o 15:00. W zaproszeniu zaznaczone było, że przyjęcie odbędzie się w dziecięcej kawiarni i zaproszeni są jej przedszkolni przyjaciele.

Zapytawszy córkę, dowiedziałam się, kim jest solenizantka, i nic mnie to nie zdziwiło. Byłam nawet zadowolona, że dziewczynka weźmie udział w tak uroczym rodzinnym święcie z innymi dziećmi.

Po pewnym czasie wielu rodziców zaczęło pisać, że będą obecni. Odpowiedziałam, że moja Ania również przyjdzie. Jednak po kilku minutach w grupie pojawiła się wiadomość od mamy solenizantki, która zmieniła moje zdanie.

„Postanowiliśmy, że będzie lepiej, jeśli nie będziecie musieli tracić czasu na wybór prezentu, ponieważ wiemy, o czym nasza córka marzy od dłuższego czasu. Prosimy wszystkich uczestników urodzin o przelanie 500 zł na konto!”

Byłam zdumiona taką wiadomością. Czy naprawdę sądzą, że wszyscy goście mogą wydać taką sumę na prezent na dziecięce urodziny? Skoro to marzenie ich dziecka, to dlaczego ja mam przekazywać na nie pieniądze? Niech sami kupią prezent!

Nie rozumiem, kiedy stało się normą bezpośrednio określać cenę prezentu, który powinni przynieść goście? Może lepiej w ogóle nie iść? Ale przecież córka będzie smutna, jeśli jej przyjaciele będą tam, a jej nie będzie. Co byście mi poradzili w tej sytuacji?