Rodzina mojego chłopaka naskoczyła na mnie, bo nie chciałam być nianią dla ich dorosłej córki

Pewnego razu, kiedy wróciłam do domu po ciężkim dniu pracy, mój chłopak oznajmił mi, że przyjechała do nas Natalia. I był przy tym taki radosny. No, przyjechała i przyjechała.

A Natalia to młodsza siostra mojego chłopaka, która właśnie skończyła przedostatnią klasę liceum. Nie mam nic przeciwko temu, że przyjechała, ale można było mnie uprzedzić, że będą goście, a nie stawiać przed faktem.

Na początku Andrzej sam ją zabawiał, a potem postanowił zrzucić na mnie rolę opiekunki dla swojej nastoletniej siostry. Jakbym nie miała własnych planów i obowiązków, a tu jeszcze mam zabawiać tę Natalię.

Myślę sobie, dobrze, niech będzie. Wchodzę do pokoju, a tam Natalia. Siedzi na mojej komodzie z lustrem i robi sobie zdjęcia. No, tu się naprawdę zdenerwowałam. A że nie jestem z tych, co milczą, kiedy coś im nie pasuje, więc powiedziałam:

– Mnie też się podoba ta komoda, nie na darmo wydałam na nią tyle pieniędzy, ale mam pytanie: kto ci pozwolił wchodzić do mojego pokoju i na niej siadać? – Tak, może trochę ostro, ale byłam naprawdę zszokowana taką bezczelnością.

– Och, ja… – zmieszała się dziewczyna. – Dobry wieczór! – rzuciła i uciekła do kuchni.

Już myślałam, że wszystkie nieporozumienia są za mną, wypiję swoją ulubioną białą herbatę liściastą, którą piję tylko w piątki po pracy, i się zrelaksuję. Wchodzę do kuchni, a tam ani chłopaka, ani Natalii, ani herbaty. I nie ma paczki herbaty. Zamawiam ją specjalnie, bo trudno ją kupić w sklepie, a właściwie znaleźć.

No świetnie, zostałam bez humoru i jeszcze bez ulubionej herbaty. Już nie polubiłam tej Natalii. Mimo to poszłam zjeść kolację. Potem mój ukochany postawił mnie przed faktem dokonanym, że spędzę następny dzień z jego siostrą. Nie zapytał, czy mam jakieś plany, po prostu podjął decyzję, nie licząc się z moim zdaniem.

– Mam plany na jutro, moja najlepsza przyjaciółka, z którą nie widziałam się już półtora roku, wreszcie przyjeżdża i umówiłyśmy się na spotkanie. I umówiłyśmy się na to na długo przed spontaniczną decyzją Natalii, by do nas przyjechać.

– No ale ja jutro muszę jechać służbowo do innego miasta – odpowiedział.

– To weź ją ze sobą.

Ale mój wtedy przyszły narzeczony Andrzej rano po cichu uciekł, zostawiając mi swoją siostrę. A jej najwyraźniej powiedział, że mam ją ze sobą zabrać, bo od samego rana była już gotowa, z makijażem i fryzurą. Ja oczywiście nie zamierzałam jej ze sobą brać.

– Wybierasz się gdzieś? – zapytałam.

– Tak, chciałam pójść do jakiejś kawiarni i pozwiedzać miasto…

– No to weź telefon, otwórz nawigację i idź według niej. W centrum jest dużo różnych kawiarni i tym podobnych miejsc. Nawet kino jest blisko, więc nie będziesz się nudzić. Masz telefon, jeśli się zgubisz. Weź klucze i jak się naganiasz, wróć do mieszkania.

– No…

– Co? Boisz się czy co?

– Nie, ale… rodzice nie dali mi pieniędzy, a brat też nie.

– Nic strasznego, jest park – tam możesz pospacerować za darmo, więc dawaj.

Spędziłam miło dzień z przyjaciółką, nagadałyśmy się do woli. Półtora roku się nie widziałyśmy. Wchodzę do mieszkania, a tam wszyscy krewni mojego chłopaka. Myślę sobie, bardzo interesująca impreza, a czemu nic o niej nie wiem? I wtedy wszyscy jednocześnie na mnie naskoczyli.

Jak mogłam zostawić ich Natalię bez pieniędzy w dużym mieście. Jaka to ja jestem zła, jak ich Andrzejek, mój chłopak, mógł wybrać taką złą dziewczynę jak ja. Byłam zdezorientowana taką ilością krzyków, bo właśnie w ten sposób ze mną rozmawiali. Ale moje nerwy też nie są ze stali.

– Słuchajcie, ona nie jest mi nikim bliskim, żebym odwoływała swoje plany i dawała jej swoje ciężko zarobione pieniądze. To do was pytanie, czemu nie daliście jej pieniędzy, a liczyliście na mnie? Nie jestem opiekunką ani sponsorem dla obcych ludzi.

Mój teraz już były chłopak w żaden sposób mnie nie bronił, a wręcz przeciwnie, wyrażał te same pretensje. Dlatego razem z krewnymi i Natalią z mojego mieszkania wyprosiłam też Andrzeja z jego rzeczami.

I w ten sposób w ciągu dosłownie jednej godziny stałam się singielką i wolnym człowiekiem.