Śmialiśmy się z córką, a nasz tata rozmawiał z jabłonią i okazało się, że nie bez powodu!

W naszym sadzie rośnie 7 jabłoni. Są tam stare drzewa i młode. Jak wiadomo, jabłonie dają plon po roku – w jednym roku jabłka są niezdatne do jedzenia, a w następnym kwitną słabo, a często w ogóle nie rodzą owoców. Dlatego posadziliśmy wiele jabłoni, aby zawsze mieć zbiory.

Wśród nich jest także bardzo cenny stary gatunek “Sława Zwycięzcom”. Kiedyś spróbowałam tych jabłek w dzieciństwie, bardzo mi smakowały, a tata zdobył sadzonkę tego gatunku i zasadził w sadzie.

Ta jabłoń, w przeciwieństwie do innych, co roku dawała plon, chociaż nie tak obficie, a jabłka rosły bardzo duże i smaczne.

Drzewo ma już około 30 lat, nie jest jeszcze stare. I nagle stało się coś dziwnego – jabłoń przestała dawać plon! Kwitnie obficie na wiosnę, potem cały kwiat opada i – nic nie ma! Pierwszego roku nie martwiliśmy się zbytnio – chciała odpocząć.

Tak samo było drugiego roku i trzeciego. Postanowiliśmy, że może jej czegoś brakuje – nawożenie, odmładzające przycięcie, troszczyliśmy się o nią przez cały sezon. Ale to nie pomogło! I w czwartym roku zostaliśmy bez tych wspaniałych jabłek.

Piątego roku na wiosnę tata opowiedział, jakim sztuczkom nauczył go dziadek w takich przypadkach – trzeba zrobić drzewu “ostatnie ostrzeżenie chińskie”. Śmialiśmy się, ale tata postanowił zrobić to na swój sposób…

Wziął topór, podszedł do drzewa, kilka razy mocno uderzył w pniu i głośno powiedział:

  • Jeśli w tym roku nie będziesz miała jabłek – jesienią ścię i posadzę inne drzewo!

Chciejcie wierzyć, chciejcie nie – ale takiego plonu z tej jabłoni jeszcze nigdy nie mieliśmy! Od tamtej pory nasza jabłoń znów daje coroczne zbiory.

A co więcej, sąsiednie drzewa również przestraszyły się takiego rozwoju wydarzeń i zaczęły rodzić jabłka co roku. A te, które są na drugiej części działki, nadal owocują co drugi rok. Cudownie!