Syn i córka założyli swoje rodziny i całkowicie o mnie zapomnieli. Pewnego razu mój stan zdrowia stał się krytyczny i byłam zmuszona zadzwonić do córki
Od 10 lat mieszkam sama. Męża już nie ma, a dzieci, syn i córka, zupełnie się mną nie interesują. Mają swoje rodziny. Moja emerytura jest niska. Nie wystarcza ani na jedzenie, ani na leki, ani na opłaty za mieszkanie.
Nigdy bym nie pomyślała, że po przejściu na emeryturę znajdę się w tak upokarzającej sytuacji. Na początku wydałam wszystkie swoje oszczędności, żeby nie zostać bez prądu czy ciepłej wody.
Jednak oszczędności nie było dużo, więc już po roku emerytury przestałam żyć, a zaczęłam po prostu przetrwać. Już nawet nie pamiętam, kiedy jadłam coś innego niż kaszę gryczaną czy czarny chleb. Problem w tym, że moje dzieci doskonale wiedzą, jak niska jest moja emerytura i jakie są moje miesięczne wydatki.
Ale co z tego, że wiedzą? Raz przełamałam swoją dumę i poprosiłam dzieci, żeby wspólnie zapłaciły za moje leki. Córka odpowiedziała, że sama potrzebuje pomocy, a syn powiedział: „Po co ci te leki? Przecież dobrze sobie radzisz i bez nich”.
Najbardziej boli to, że moje dzieci dwa razy w roku wyjeżdżają na wakacje za granicę ze swoimi rodzinami, kupują dzieciom najnowsze urządzenia, a mnie mówią, że nie mają pieniędzy.
A przecież my z siostrą, kiedy wyszłyśmy za mąż i wyprowadziłyśmy się z domu, co miesiąc wysyłałyśmy pieniądze rodzicom, a często opłacałyśmy też rachunki. Tak nas wychowano.
Nikt nas o to nie prosił. Same chciałyśmy pomóc naszym staruszkom, bo poświęcili nam całą swoją młodość… A teraz moje dzieci tak się wobec mnie zachowują… Ja już sama nie wiem…
Niedawno poprosiłam córkę, żeby na jakiś czas przyjęła mnie do siebie. Mają duży dom, miejsce by się znalazło. A ja mogłabym wynająć swoje mieszkanie i zaoszczędzić trochę pieniędzy na przyszłość.
Córka zaczęła na mnie krzyczeć, że myślę tylko o sobie, a o jej rodzinie i ich komforcie wcale nie myślę. Czym sobie zasłużyłam na takie traktowanie? Czym?