Tak mnie porwałeś, że straciłam poczucie rzeczywistości. Żyłam w iluzjach i kłamstwach, a co gorsza, nie chciałam otworzyć oczu…
Nie żałuję każdej chwili spędzonej z Tobą. Wspominam, że byłam wtedy naprawdę szczęśliwa. Jednak to nie Ty obdarzyłeś mnie tym szczęściem, to była iluzja, którą sam stworzyłem i w którą szczerze wierzyłam.
W ogóle nie żałuję, że tak mocno Cię kochałam, ale to, czego nie mogę sobie wybaczyć, to to, że przestałam kochać siebie.
Byłeś moją pierwszą, szaloną i namiętną miłością. Rozumiałeś głębię moich uczuć do Ciebie, a teraz dopiero rozumiem, że po prostu się Tobą posługiwałeś. Wtedy byłam ślepa i nie widziałam wszystkich tych manipulacji, ciągłej kontroli i upokorzeń. Wszystko to przyjmowałam jak należy. Myślałam, że tak powinno być w prawdziwym związku. Ale jak się wtedy myliłam.
Dla mnie byłeś centrum wszechświata, zbawieniem wśród tej szarej masy ludzi i problemów. Przy Tobie czułam się wyjątkowa, ale nie unikalna, bo zawsze coś w mnie Tobie nie pasowało. Wtedy myślałam, że twoja miłość jest tak bezgraniczna, że chciałeś dla mnie tylko najlepiej. Teraz jednak rozumiem, że to Ty chciałeś najlepiej dla siebie.
Gdybym wtedy wiedziała, jaki naprawdę jestem ślepa, być może uniknąłbym wszystkich tych cierpień.
Tak mnie porwałeś, że straciłam poczucie rzeczywistości, żyłam w iluzjach i kłamstwach, a co gorsza, nie chciałam otworzyć oczu. Bałam się, że Cię stracę, więc byłam Twoją cienią, cicho obserwowałam, jak się kąpiesz w swojej autorytatywności. Zrobiłam wszystko, abyś był szczęśliwy i udany, ale kiedy odszedłeś, nie zostało mi nic.
Wszystko wróciło do momentu, w którym Cię spotkałam, ale ile siły i energii straciłam, abyś był szczęśliwy? Co zyskałam na końcu?
Tak Cię kochałam, że wybrałam Ciebie, a nie siebie. Zamiast myśleć o sobie obok Ciebie, wszystkie myśli były zajęte Tobą. Zapomniałam, że również mogę czegoś chcieć. Postawiłam Cię na pierwszym miejscu, myśląc, że i Ty zrobisz to samo dla mnie. Niestety, myliłam się. Myślałeś tylko o sobie i nie obchodziło Cię, co dla Ciebie robiłam.
Mimo takiego finału tych związków wciąż dziękuję Ci za to doświadczenie. Teraz jestem pewien, jakie związki chcę w przyszłości. Nie chcę rozpuszczać się w kimś, żyć życiem drugiej osoby i oddać siebie w całości. Chcę budować związki oparte na równości, gdzie każdy może wyrazić swoje zdanie, gdzie będą kłótnie, spory, ale tylko dlatego, że obie strony są sobie równie ważne i mają prawo robić to, co uważają za stosowne.
Nie taki straszny jest konflikt z ukochaną osobą w codziennym życiu, jak całkowity jego brak. Oznacza to, że dwie osoby żyją życiem jednej…
