Tak się złożyło, że nie wiedząc o tym sama – wychodzę za byłego chłopaka przyjaciółki i syna mojego przełożonego
Tę jesień skończę 28 lat. Nie jestem mężatką, nie mam poważnych związków, a tak naprawdę jeszcze nie widzę sensu w życiu. Ciągle dom i praca, czasami mogę wyjść z przyjaciółkami na kawę lub wino. Pracuję w dużym holdingu, w pracy mam jedną przyjaciółkę. Tak mijają dni, tygodnie, miesiące.
Ostatnio z nudów postanowiłam zainstalować sobie aplikację na telefon komórkowy. To aplikacja z portalu randkowego. Tam wgrałam pierwsze zdjęcie, jakie miałam w telefonie i zapomniałam o niej. Kilka dni później postanowiłam tam zajrzeć. Zobaczyłam kilka wiadomości od różnych mężczyzn. Wcale mnie nie zaimponowali.
Jeden z nich ciągle do mnie pisał, a ja od czasu do czasu mu odpisywałam. Potem spotkaliśmy się przypadkowo w centrum miasta. On rozpoznał mnie pierwszy i podszedł, chociaż wcale nie umawialiśmy się na spotkanie.
Tak zaczęliśmy się spotykać. Kontynuowaliśmy to przez ponad pół roku. Okazało się, że mój ukochany, Piotr, jest synem głównego inwestora naszego holdingu. Nawet się o tym nie domyślałam, a dokładniej nie wiedziałam, kto jest inwestorem, tym bardziej jego dzieci.
Pewnego dnia Piotr czekał na mnie przy pracy, wybiegłam do niego radosna i pojechaliśmy do kina. Następnego ranka moja przyjaciółka, Marta, zapytała mnie, czy wiem, że to syn naszego głównego inwestora. Byłam lekko w szoku. A potem jej słowa jeszcze bardziej mnie zaskoczyły. Okazało się, że kilka lat temu miała z nim relację, ale się nie udało. Przy okazji, Marta marzy o tym, by udało jej się pięknie wyjść za mąż, a dokładniej bardzo pięknie.
W momencie, gdy dowiedziałam się, kim jest Piotr, mieliśmy już solidny związek. Często rozmawialiśmy o wspólnej przyszłości i zawarciu małżeństwa.
Tylko teraz kompletnie nie wiem, co robić. Przed nami bowiem spotkanie z moimi i jego rodzicami. Oczywiście jego ojciec, Janusz, zapyta, gdzie pracuję i pomyśli, że postanowiłam oczarować jego syna z powodu pieniędzy. Ale wszystko jest zupełnie inaczej.
A jeśli będzie miało miejsce nasze wesele, to ja nie mam druhen. Jedyną, która mogłaby nimi być, jest moja kuzynka ze strony ojca, Ania, oraz Marta z pracy. Ale widzę, że to wcale nie jest opcja z nią.
