„Tam, gdzie lwy łagodnieją, szakale się rozzuchwalają”: mądra myśl Ala Pacino o naturze ludzkiej bezczelności

Jeśli jesteś dobrze wychowany, to znajdujesz się w zagrożeniu, ponieważ wierzysz, że wszyscy ludzie są tacy sami jak ty.

Kultura jest potrzebna człowiekowi, aby mógł żyć obok innych ludzi i w zgodzie z samym sobą. Jednak są ludzie, którzy postrzegają takt i delikatność jako słabość.

Czy to wynik wychowania?

Tak, ponieważ człowieka kształtuje ulica, szkoła, rodzina i geny. Człowiek jest produktem kultury, a zatem i wartości, które mu wpajano.

Jeśli jesteś dobrze wychowany, to jesteś bardziej narażony na zranienia, ponieważ zakładasz, że inni ludzie mają te same zasady.

Jest takie powiedzenie: „Z wilkami żyć – jak wilk wyć”. Oznacza ono, że człowiek powinien mieć pewien „immunitet” – ochronę przed różnymi typami ludzkiego zachowania.

Modelowanie sytuacji i ćwiczenie reakcji mogą pomóc w opanowaniu metod neutralizowania negatywnego zachowania innych już na wczesnym etapie.

Al Pacino, wielki amerykański aktor, wypowiedział kiedyś genialną myśl:

„Tam, gdzie lwy łagodnieją, szakale się rozzuchwalają.”

Oznacza to, że tam, gdzie odpuszczasz i okazujesz słabość, zawsze znajdzie się ktoś, kto to wykorzysta.

Znałem pewnego człowieka – pan Leszek, pracował w teatrze lalek. Miał około 60 lat, przesympatyczny i niezwykle łagodny. Pewnego razu wracaliśmy razem z działki pociągiem, kiedy podeszła do nas grupa młodocianych chuliganów, którzy chcieli „pożyczyć” trochę pieniędzy.

Z kilkoma z nich można było jeszcze „porozmawiać”, ale więcej nie dałbym rady.

I wtedy pan Leszek, który na co dzień żałował nawet nadepnięcia na mrówkę, w prostych słowach wytłumaczył chłopakom, że popełniają ogromny błąd i że lepiej byłoby, gdyby przenieśli się do innego wagonu.

Byłem oszołomiony. Nigdy wcześniej nie słyszałem, jak można tak kulturalnie, z klasą, bez obrażania kogokolwiek ani wywoływania strachu, wyjaśnić coś takim ludziom.

Zapytałem go, jak to zrobił. Odpowiedział, że kultura przyszła z czasem, kiedy ciotka pomogła mu znaleźć pracę w teatrze. Wcześniej był raczej typowym prostakiem. W teatrze zaciekawił się sztuką, zaczął się uczyć, nawiązał kontakty z ciekawymi ludźmi, dużo czytał, a życie w latach 90., kiedy często wracał sam nocą, nauczyło go praktycznego podejścia do trudnych sytuacji.

A co najważniejsze – jego syn w latach 90. należał do półświatka, co dodało mu pewności siebie w kontaktach z takimi ludźmi.

To było dla mnie ogromne przeżycie. Kilka prostych zdań wystarczyło, by pokazać, kto w tej sytuacji jest lwem, a kto tylko szakalem.

Klasycy mieli rację – sztuka ma ogromną moc. W niej kryje się zdolność kształtowania człowieka, nie tylko jako widza, ale także jako obywatela świata.