Teraz żyję w swoim świecie i nie zamierzam nic w nim zmieniać
Wyszłam za mąż wcześnie, zaraz po szkole. Rok później urodziłam pierwszego syna, a kolejnego roku – drugiego. Mąż był w siódmym niebie, cieszył się z synów i nie przepuścił okazji, żeby mnie pochwalić przed rodziną i znajomymi, mówiąc: “Jaka to nasza Ania jest wspaniała, podarowała mi dwóch spadkobierców!”
Z pieniędzmi u nas było krucho, więc gdy mąż zdecydował się pojechać do sąsiedniego miasta, żeby zarobić na prywatnym budownictwie, nie sprzeciwiłam się. Nie wiedziałam, że nigdy już nie wróci do rodziny…
Na początku “ukochany” dzwonił, raz przywiózł niewielką sumę pieniędzy. Już wtedy zauważyłam, że bardzo się zmienił przez te kilka miesięcy nieobecności. Po tej wizycie przestał dzwonić, a wkrótce dostałam zawiadomienie z USC, że złożył pozew o rozwód.
Nie przeszkadzałam mu w tej decyzji, nawet nie wiem, co było powodem takiego kroku, może spotkał inną kobietę. Zrozumiałam, że okazał się osobą niegodną zaufania i teraz muszę sama sobie radzić.
Kiedy dzieci były małe, żeby można było zapisać je do przedszkola, pomagała mi mama. Znalazłam dwie prace i ledwo wiązałam koniec z końcem. Moje przyjaciółki dziwiły się, dlaczego nie składam wniosku o alimenty, ale nie chciałam się bawić w te sądowe sprawy. Tym bardziej że “tata” w ogóle nie interesował się dziećmi, a gdyby chciał, sam by przesyłał jakieś pieniądze. Po prostu wymazałam mojego byłego męża z mojego życia.
Pracowałam sumiennie, co zauważyła właścicielka sklepu. Kiedy jej firma zaczęła się rozwijać, zaproponowała mi prowadzenie nowo otwartej filii, z warunkiem, że zapiszę się na zaoczne studia w technikum handlowym. Musiałam się wysilić, zrezygnować z drugiej pracy, ale z awansem moje problemy finansowe się skończyły. Teraz mogę sobie i dzieciom pozwolić na wiele rzeczy, które wcześniej były poza zasięgiem z powodu braku pieniędzy.
Żyjemy wspaniale we trójkę – ja i moi dwaj synowie, którzy są teraz w wieku szkolnym. Może brakuje im ojca, ale nigdy nie poruszają tego tematu, wiedząc, jak bardzo mnie to boli. Zarówno Adam, jak i Dawid są bardzo troskliwi, rozumieją, że po pracy nie mam ochoty na domowe obowiązki, więc starają się pomóc, jak tylko mogą. Przynajmniej zawsze czeka na mnie ciepły obiad. Kocham swoich synów, bardzo ich cenię i nie chcę nic zmieniać w swoim życiu. Wszystko mi odpowiada.
