Teściowa poinformowała nas, że ona i córka chcą spędzić to lato u nas na działce, żeby odetchnąć świeżym powietrzem i dobrze wypocząć. Nie mieliśmy nic przeciwko temu, ale później dość mocno tego pożałowaliśmy

Mam wspaniałą działkę, którą otrzymałam w spadku po dziadku. Każde lato z mężem uwielbiamy spędzać czas tutaj. To takie wspaniałe mieć cichy zakątek, gdzie można odpocząć od miejskiego zgiełku i cieszyć się pięknem przyrody.

Na naszej działce często goszczą rodzina i przyjaciele. Nie mamy nic przeciwko temu i często organizujemy spotkania przy ognisku, lubimy grillować mięso czy smalec. Ale to lato na długo zapadnie mi w pamięć. Zepsuła je moja teściowa, przyjeżdżając na całe trzy miesiące ze swoją córką i jej dziećmi.

Oni nas uprzedzili, że chcą spędzić to lato na naszej działce, żeby odetchnąć świeżym powietrzem i dobrze wypocząć. Nie mieliśmy nic przeciwko temu, ale później mocno tego pożałowaliśmy.

Na początku wszystko było idealnie. Miło się rozmawiało i nie było żadnych konfliktów, mimo że w domu mieszkało tyle osób: my z mężem, nasza córka, teściowa, Oksana i dwójka jej dzieci. Jednak z czasem przygotowanie posiłków spadło na moje barki. Sprzątanie po wszystkich również było moim zadaniem. Do ostatniej chwili miałam nadzieję, że ktoś zaoferuje pomoc, ale moje nadzieje okazały się daremne. Ani teściowa, ani jej córka nie miały zamiaru włożyć dodatkowego wysiłku. Oświadczyły, że przyjechały tutaj odpocząć. Ale nasza działka to nie hotel, a ja nie jestem personelem obsługującym.

Wytrzymałam tak przez dwa tygodnie, mąż i córka pomagali mi w obsłudze gości. Ale w końcu moje cierpliwość się skończyła. Nie miałam już siły i również chciałam trochę odpocząć. Poza tym, krewni męża traktowali opiekę nad nimi jako coś oczywistego, a nawet nie dziękowali. Dodatkowo mieli pretensje o jedzenie: tego nie jem, a tamto było wczoraj. Jestem osobą gościnna, ale kiedy ludzie zostają u ciebie dłużej niż tydzień, trudno to nazwać standardowym gościnnym przyjęciem. Postanowiłam najpierw omówić ten problem z mężem, żeby przekazał matce i siostrze, że nie jestem zobowiązana do samodzielnej opieki nad nimi.

Dopiero po tym zaczęli od czasu do czasu pomagać mi w kuchni. Nie mogłam się doczekać, kiedy w końcu wrócą do miasta. A kiedy to w końcu nastąpiło, poczułam, jakby góra spadła mi z ramion. Przy pożegnaniu powiedzieli, że podobał im się letni wypoczynek i w przyszłym roku chcą to powtórzyć. Byliśmy zszokowani taką bezczelnością, ponieważ nikt ich nie zapraszał. Nie przeżyję kolejnego takiego lata. Dlatego powiedzieliśmy, że w przyszłym roku planujemy sami odpoczywać latem, a nie obsługiwać gości. Nic na to nie odpowiedzieli, ale mam nadzieję, że drugi raz nie będziemy musieli tego przeżywać.