To jest dla mnie trudne do przyznania, ale nie kocham mojej córki

Mój mąż odszedł ode mnie, gdy nasza córka miała tylko dwa miesiące.

To była wyjątkowa sytuacja. Nie, nie dlatego, żeby była chora, ale często była kapryśna i chorowita. Zawsze potrzebowała uwagi. Sytuacja była na tyle poważna, że musiałam przenieść ją na nauczanie domowe. Wychowywanie córki musiałam łączyć z pracą. Nikt mi nie pomagał, więc finanse były bardzo trudne. Chciałam, żeby moje dziecko niczego nie potrzebowało. Spędzałam z Kasią całe weekendy, oddając się jej całkowicie. Oczywiście, życie osobiste i randki z mężczyznami były dla mnie nieosiągalne. Musiałam odpuścić sobie życie towarzyskie.

To jest dla mnie trudne do przyznania, ale nie kocham mojej córki.

Moja córka często podróżowała. Odwiedziła już 10 krajów w swoim życiu. Kupowałam dla niej najlepsze ubrania i zabawki. Ale Kasia traktowała to wszystko jak coś oczywistego. Wydawało się, że nie rozumie, jak bardzo się staram. Wydawało jej się, że wszystkie matki pracują tak samo. Uczęszczała do szkoły gorzej niż przeciętnie. Nie chciała się wysilać, ponieważ przyzwyczaiła się, że wszystko dostaje na tacy. Miałam nadzieję, że z wiekiem sytuacja się poprawi, ale niestety było inaczej. Im starsza była moja córka, tym trudniej było nam się porozumieć.

To jest dla mnie trudne do przyznania, ale nie kocham mojej córki.

Wkrótce straciłam pracę. Finanse stały się poważnym problemem. Zostałam samotną matką, która żyła z wypłaty na wypłatę. Mając jeszcze kredyt hipoteczny, było to bardzo trudne. Próbowałam wytłumaczyć Kasi, że mam ograniczone możliwości, że dobre czasy minęły, ale ona nie słuchała i nie reagowała. Jeśli nie krzyczałam na nią dziesiątki razy, nie ruszała się z miejsca. Błagałam ją, żeby wzięła się w garść, ale to było bezskuteczne. Po prostu nie mam już siły.

To jest dla mnie trudne do przyznania, ale nie kocham mojej córki.

Z powodu ciągłego stresu zachorowałam poważnie. Moje zdrowie osłabło, więc często choruję. Ale córka nie zwraca uwagi na moje zdrowie. Nadal jest leniwa i nadal wykorzystuje moją życzliwość. Jest kopią swojego biologicznego ojca. Ile razy próbowałam do niej dotrzeć, ale ona ciągle kłamie, snuje historie i próbuje mnie wydać za głupią. Gdy córka nie chodzi do szkoły, jesteśmy zgodniejsze. Wtedy nie musimy kłócić się o lekcje, a możemy spędzać czas razem. Ale gdy zajmujemy się pracą domową, zaczyna się jakiś koszmar. Niedawno byłam tak wściekła, że uderzyłam swoje dziecko. Bardzo mi jest wstyd.

To jest dla mnie trudne do przyznania, ale nie kocham mojej córki.

Szczerze mówiąc, mam dość tego życia. Codziennie proszę o litość. Stałam się potworem obok takiej córki. Chciałabym zniknąć i nigdy się nie pojawiać. Ale córka bez mnie nie potrafiłaby sobie poradzić przez jeden dzień. Absolutnie nie jest przystosowana do życia w dzisiejszym świecie. Proszę ją o zrozumienie i współczucie. Ale nic nie wychodzi.

To jest dla mnie trudne do przyznania, ale nie kocham mojej córki.

Ostrzegłam Kasię, że musi się wyprowadzić od razu po ukończeniu szkoły. Nie będziemy mieszkać pod jednym dachem. Nie obchodzi mnie, co planuje zrobić. Przejdę przez płacz, przez wszystko i będę żyć dalej. Wielu ludzi mnie potępi, ale nie obchodzi mnie to. Chciałam tylko się wygadać i szczerze przyznać, że nie kocham swojej córki. W tym tkwi główny problem.