W dwudziestym roku małżeństwa Michał przestał kochać swoją żonę i planował się z nią rozwieść. Myślał, że nic nie jest w stanie zmienić jego zdania, ale mylił się
Nie mógł znieść swojej żony! Tak, słyszysz dobrze. Po prostu nie mógł jej znieść! Byli małżeństwem od ponad 20 lat. Przez ostatnie kilka lat musiał znosić jej obecność i oglądać jej twarz każdego dnia.
Był jeden nawyk, który wyprowadzał go z równowagi. Każdego ranka jego żona budziła się i słodko mówiła, że dziś będzie wspaniały dzień. Jednocześnie ziewała. Na pierwszy rzut oka nie było w tym nic złego, ale nie mógł tego znieść.
Nie była głupią kobietą; od dawna wiedziała o jego romansie z młodą sekretarką. Po prostu odpuściła i popłynęła z prądem.
Postanowiła wybaczyć mężowi wszystkie zniewagi, a nawet nienawiść. W końcu miała o wiele większy problem. Niedawno lekarze postawili jej rozczarowującą diagnozę. Wiedziała, że choroba daje jej coraz mniejsze szanse na przeżycie każdego dnia.
Na początku chciała krzyczeć o swoim bezradnym stanie. Ale zdała sobie sprawę, że to tylko wzbudziłoby litość innych. Nie potrzebowała tego. Kilka pierwszych dni minęło jak mgnienie oka. Nie mogła zasnąć nawet na minutę. Myślała i analizowała przez długi czas. Rano postanowiła milczeć. Nikt nie dowie się o jej chorobie.
Z każdym dniem stawała się mądrzejsza. Patrzyła na otaczających ją ludzi i nie rozumiała, jak mogą nie cenić swojego życia.
Było jedno miejsce, w którym czuła się ciepło i komfortowo – wiejska biblioteka. Przeglądała półki z książkami, sięgnęła po swoją ulubioną książkę “O tajemnicach życia i śmierci” i czytała przez długi czas. Ta książka zawierała odpowiedzi na wszystkie pytania, które ją interesowały.
Dziś był dzień, w którym postanowił powiedzieć żonie o wszystkim. Od kilku lat pasjonował się swoją młodą i piękną kochanką. Stała się sensem jego życia. Dlaczego cała trójka ma cierpieć? Czas postawić wszystko na swoim miejscu.
Wydawało mu się, że teraz rozpocznie się nowy etap w jego życiu. Wszystkie drzwi staną przed nim otworem. Jego miłość podbije wszystkie szczyty. Zastanawiał się, czy zawsze tak bardzo nienawidził swojej żony. Próbował sobie przypomnieć, co czuł, gdy ją poznał. Ale nie mógł wycisnąć z siebie nic poza uczuciem obrzydzenia. W tym momencie wyjął małe zdjęcie swojej żony i podarł je na małe kawałki.
Umówili się na spotkanie w kawiarni, gdzie kiedyś świętowali dziesiątą rocznicę ślubu. Pośpieszył do domu i zaczął szukać dokumentów potrzebnych do postępowania rozwodowego. W tym czasie ona czekała na niego w kawiarni. Szybko przeglądając stertę niezrozumiałych papierów, natknął się na szarą teczkę na samym dnie szuflady.
Widział ją po raz pierwszy. “Musiała wynająć detektywa, żeby zbierał na mnie brudy” – pomyślał. Ale teczka zawierała tylko dokumenty medyczne. Kilka testów i badań, na których widniało nazwisko jego żony. Choroba!
Postanowił poczytać więcej o tej diagnozie w Internecie. Wszędzie było tylko jedno zdanie: “6-18 miesięcy”. To był siódmy miesiąc od badania.
Czekała na niego około godziny. Nie odbierał telefonu. Wstała i wyszła. Postanowiła pójść na spacer do parku. Pogoda była piękna.
“Życie jest dziwne… Szkoda, że wcześniej tego nie doceniałam.”
Jej choroba uczyniła ją silną i niezłomną. Miała odwagę zachować swój sekret. Nie powiedziała nikomu ani słowa, po prostu nie chciała być żałowana. Ból rozrywał jej duszę od środka, a łzy spływały po jej policzkach niekończącym się strumieniem.
Nie mógł znaleźć dla siebie miejsca. Przypomniał sobie dzień, w którym się poznali. Jak piękna była jego żona. Jej lekkość go inspirowała. 20 lat minęło jak jeden dzień. Miał wrażenie, że tak niewiele zrobili i powiedzieli, a los chciał ją zabrać. Spędził z nią ostatnie dni. Chciał się nią zaopiekować.
Dni leciały jak ptaki. Widział, jak słabnie z każdym mijającym dniem. Jak płakała w nocy, myśląc, że on nie słyszy. Gaśnięcie jak świeca na wietrze, a on nie mógł nic z tym zrobić.
Dwa miesiące później zmarła. Kupił dla niej wszystkie kwiaty w mieście. Ból rozdarł jego serce na małe kawałki. To był koniec. Odeszła i nic nie można było zmienić. Kto by pomyślał, że jeszcze niedawno nie mógł jej znieść i chciał się z nią rozwieść. Wszystko było jak pijacki szał. To było tak, jakby został podmieniony i nie zauważył, że jest obok najwspanialszej kobiety na ziemi.
Kiedy wrócił do domu, znalazł dwie notatki noworoczne. Jeden z nich brzmiał: “Chcę żyć z nim do ostatniego tchu”. A na drugiej: “Chcę wolności”. W ten sposób, nie zdając sobie z tego sprawy, spełnili swoje życzenia.
