W końcu odważył się zadzwonić do swojej żony. Milczała i słuchała, gdy wyrzucał z siebie wszystko, a potem zadała mu pytanie
Odszedł z rodziny trzy lata temu. Postanowił nie oglądać się za siebie, przekreślić wszystko, co dobre, i zapomnieć o ukochanej córce.
Żona płakała, prosiła, żeby się opamiętał i mówiła, że mu wszystko wybaczy. Jednak, okazał się rzadkim egoistą i zamknął za sobą drzwi. Widocznie nie na darmo mówią, że miłość trwa tylko trzy lata.
Znalazł sobie młodą dziewczynę, z którą pisał przez internet. Na początku po prostu rozmawiał i nie myślał o żadnych romansach.
Potem się spotkali, zaprzyjaźnili, a emocje wzięły górę nad rozsądkiem. Życie znowu stało się kolorowe i radosne. Zrozumiał, że w wieku 45 lat wciąż ma mnóstwo energii i pragnień. Chciał znów poczuć ekscytację, namiętność i zakochanie.
Rozpinał swój pawiani ogon przed naiwną i niedoświadczoną młodą dziewczyną, która była w nim zakochana.
Cieszyli się swoim towarzystwem i nie rozumieli, jak mogli żyć inaczej. Na początku starali się ukrywać swoje uczucia, ale potem pozwolili emocjom przejąć kontrolę i wszystko potoczyło się samo.
Nowe uczucia dawały mu energię i siłę. Wydawało się, że może zrobić wszystko. Koledzy i przyjaciele zauważyli, że się zmienił i wyglądał młodziej.
Jednak, euforia i motyle w brzuchu szybko minęły. Po pierwszej namiętności przyszła codzienność, z którą wiązały się nieporozumienia i problemy. W nowej rodzinie zaczęły się stare problemy. Śliczna, miła dziewczyna, która wcześniej zawsze się z nim zgadzała, teraz krytykowała każdą drobnostkę, a on zaczynał kłócić się w odpowiedzi.
Dodatkowo, namiętność w sypialni osłabła i nie dawała już takiej satysfakcji. Zaczął pić, a ona upiększała się i znikała z domu. Była jeszcze zbyt młoda i chciała się bawić, nie była gotowa spędzać wszystkich wieczorów w domu.
Wracała późno w nocy, a na jego pytania odpowiadała żartobliwie albo milczała. Potem zaczęła znikać na całą noc. Dzwonił do niej po 30 razy, nie mógł ani spać, ani jeść, nie znajdował sobie miejsca. Robiła to, co jej się podobało.
Wtedy nagle przypomniał sobie, że ma żonę i córkę. Zatęsknił za spokojnym, harmonijnym życiem, które sam porzucił. Leżał nocami sam i wspominał, jak dobrze mu było.
Czego szukał, głupiec? Miał przecież wszystko: przytulny dom, piękną żonę, wspaniałą córkę. I po co to wszystko zniszczył? Tęsknił bardzo za swoją córeczką. Zupełnie przestał do niej dzwonić.
Zaczął się martwić, że córka zapomni o nim i już nie będzie chciała się z nim spotykać. Ale gdy emocje były na najwyższych obrotach, nie miał na nią czasu.
Kilka dni stał pod blokiem i w końcu udało mu się ją zobaczyć. Ale kiedy nie mógł się zdecydować, by podejść bliżej, przed blokiem zatrzymał się luksusowy samochód, do którego wsiadła jego żona, pocałowała kierowcę i odjechali. Stał jak sparaliżowany.
Gdy zobaczył, że za kierownicą siedziała kobieta, był po prostu zdumiony. Tego się nie spodziewał.
Kiedy wesoła i szczęśliwa para odjechała, chciał po prostu zniknąć, zapaść się pod ziemię. Nie chciał czuć tego bólu, który w końcu go dopadł.
Nie mógł zapomnieć jej błagalnych oczu, które widział, zanim opuścił rodzinę. Wspominał, jak płakała i prosiła, by został. Ta scena stanęła mu przed oczami i oddałby wszystko, by teraz tam wrócić.
Jak bardzo się zmieniło: ona jest szczęśliwa, a on samotny i nikomu niepotrzebny. Nie mógł się z tym pogodzić. Czy to była kara?
Po tygodniu w końcu odważył się zadzwonić do swojej żony. Zdecydował, że zrobi wszystko, by zasłużyć na jej przebaczenie.
Płakał, klęczał, błagał o wybaczenie, obiecywał wiele. Powiedział, że zgodzi się na syna, którego ona zawsze chciała. Milczała i słuchała. Gdy wyrzucił z siebie wszystko, zapytała:
– To wszystko, co chciałeś powiedzieć?
I zaczęła się głośno śmiać. Na jego próbę odpowiedzi powiedziała:
– Teraz jestem bardzo szczęśliwa. Niczego nie zmienię. Żegnaj.
Później jeszcze kilka razy próbował się z nią pogodzić. Chciał nawiązać kontakt przez córkę i z żoną. Próbował namówić córkę, żeby poprosiła mamę, by wróciła do taty. Ale było jasne, że córka też świetnie sobie radzi bez niego. Dziewczynka nie przyjmowała jego prezentów i rozmawiała z nim dość zdawkowo.
Tak los rozliczył się z nim za jego postępki. Czy zasłużenie?
