Wczoraj przyszła do mnie mama i poprosiła o pożyczenie jej 500 zł. Nie żal mi tych pieniędzy, po prostu to nie pierwszy raz i uważam, że sama jest winna wielu swoich kłopotów, tylko nie wiem jak jej to wytłumaczyć

Wczoraj mama znowu przyszła do mnie, prosząc o pieniądze, tym razem 500 zł, co ostatnio często się zdarza. Nie żałuję pieniędzy, po prostu uważam, że matka jest winna wielu swoich kłopotów, ale nie wiem jak jej to wytłumaczyć.

Wyszłam za mąż i i od dłuższego czasu mieszkam oddzielnie od rodziców i miałam nadzieję, że mi pomogą, ale w rezultacie zrobili takie rzeczy, że potrzebują pomocy.

Mówię o matce,bo do ojca nie mam żadnych pretensji. Moi rodzice żyli razem przez 25 lat, a potem, z inicjatywy mojej matki, rozwiedli się.

Było mi dość trudno pogodzić się z tym faktem, ale po wielu staraniach w końcu to zaakceptowałam, bo takie jest życie, taki ich los.

Bez względu na wszystko, życzę moim rodzicom tylko dobrze, więc uspokajała mnie myśl, że jeśli będą szczęśliwsi żyjąc osobno, to niech tak będzie. Ale niestety ten czas pokazał, że moim zdaniem ich życie wcale się nie poprawiło po rozwodzie.

Ojciec może stał się trochę szczęśliwszy, bo matka ciągle robiła mu wyrzuty i ciągle o coś prosiła, była dla niego wymagającą żoną. Po rozwodzie ojciec cały swój czas poświęcił pracy i opiece nad rodzicami, czyli moimi dziadkami.

A moja mama rozpoczęła nowy związek, związała się z mężczyzną, który okazał się niezbyt dobrym człowiekiem, nie cenił jej i żył tylko jej kosztem.

Na początku w ogóle nie lubiłam tego mężczyzny, ponieważ nie był tak uprzejmy i dobrze wychowany jak mój własny ojciec: nie miał stałej pracy, własnego domu i w ogóle nie komunikował się ze swoimi dziećmi. Myślę, że moja matka przyprowadziła go do swojego mieszkania po prostu dlatego, że nie chciała zostać sama na starość.

Nie chcę ingerować w ich życie, ale moja mama zawsze narzeka na niego. Nigdy wcześniej się to nie zdarzało, po prostu zaczęła częściej do mnie dzwonić i przyjeżdżać, żeby ze mną porozmawiać, opowiedzieć mi wszystko o swoim życiu: dowiaduję się, że wydał jej oszczędności na siebie albo że poprosił ją, żeby wzięła dla niego pożyczkę.

Według mojej mamy, nie ma tygodnia, żeby ojczym nie mówił o rozwodzie, ciągle jest z czegoś niezadowolony. Za każdym razem, gdy słyszę jej opowieści, jestem szczerze zaskoczony, ponieważ mój ojciec zawsze podążał za każdym kaprysem mojej matki i nie pamiętam ani jednej takiej kłótni.

A tutaj ona była na miejscu mojego taty. Nie rozumiem jej, dlaczego to wszystko znosi? Nie raz radziłam mamie, żeby się z nim rozwiodła, bo ma wystarczająco dużo w życiu, ma własne mieszkanie.

Ale moja matka nadal z nim mieszka. I nie rozumiem jednej rzeczy: jeśli jest z nim tak nieszczęśliwa, dlaczego się z nim nie rozwiedzie? Nie wiem, co robić, jak z nią rozmawiać, żeby nie rujnowała sobie życia.