Wygląda na to, że w rodzinie to ja jestem mężem

Justyna jest zamężna od pięciu lat. Ma syna, który za cztery miesiące skończy trzy lata. Ma 30 lat, jej mąż 33 i jest zdrowy, ale obawia się, że do 40 może dostać zawału. Takie myśli zaczęły go nachodzić, kiedy musiał szukać dodatkowej pracy na weekendy, by pokryć kredyt. Dokładniej, nawet nie musiał jej szukać, przyjaciel sam zaproponował, ale on dumnie odmówił. Kobieta jest w szoku. Ona na urlopie macierzyńskim łapie się każdej pracy zdalnej w wolnym czasie, a mąż boi się dodatkowo poruszyć.

Rodzina wcześniej żyła normalnie, nie mieli dużych problemów finansowych. Mąż miał niezły dochód, co kwartał dostawał premie. Na koniec roku cieszyli się zwiększoną premią. Mieszkanie własne, Justyny. Ogólnie nie potrzebowali kredytów. Karta kredytowa była, ale leżała na czarną godzinę. I wtedy mąż zaczął namawiać na wyjazd nad morze. Był tam tylko w dzieciństwie. Chciał jeszcze odpocząć, z dziesięć dni.

Justyna dogadała się z mamą, by ta zająła się wnukiem. Kobieta wzięła urlop. Mąż też poszedł na urlop. Tylko że oprócz urlopowych nic mu nie zapłacili. Premię obiecali pod koniec roku. Nie chciał zmieniać planów. Bilety już kupione, miejsca zarezerwowane, wszystko by przepadło, pieniędzy by nie zwrócili. Zdecydowali jechać z kartą kredytową.

Na wakacjach okazało się, że mąż wziął jeszcze jedną kartę kredytową, założoną w banku, na wszelki wypadek. A pokus dookoła było wiele, atrakcje, wycieczki, pamiątki. Justyna próbowała powstrzymać, ale mąż ją zbywał, z jakimś żalem prosił, by nie komplikowała, dała mu raz dobrze odpocząć. W grudniu zamkną wszystkie długi.

Ostatecznie dziewczyna uwierzyła mężowi, zrelaksowała się, postanowiła cieszyć się chwilą. Po powrocie okazało się, że będzie ciężko. Do końca roku jeszcze daleko, trzeba spłacić kredyt, zapłacić za media i jakoś żyć. Dziewczyna postanowiła szukać dodatkowej pracy. Syn jest już wystarczająco duży, można kilka godzin dziennie poświęcić na pracę. Znalazła szybko, nie jedną. Tylko syna trzeba było zostawić ojcu. Był bardzo niezadowolony. Przychodził zmęczony z pracy, a tu od razu dziecko mu w ręce i trzeba się nim zajmować aż do snu. Nie rozumiał, dlaczego żona nie może pracować, kiedy syn śpi. Tylko że on w ciągu dnia śpi dwa razy po godzinie, a w tym czasie trzeba coś po domu zrobić. Ona przecież nie bez powodu to robi, lecz zarabia, spłaca kredyty.

Mąż denerwował się, że Justyna ciągle mówi o dodatkowej pracy. Trzeba wydawać bardziej oszczędnie, wtedy wszystko będzie w porządku. Jaki sens takich poświęceń, jeśli na koniec roku wszystko spłacą. Tylko że w grudniu nic z tego nie wyszło. Premii nie dali, a w pracy też nie najlepiej. Wtedy

mąż przestał się buntować.

Justyna zdecydowała wziąć kredyt, by pokryć dług z kart kredytowych, bo tam odsetki były bardzo wysokie. Trochę łatwiej się zrobiło, ale dług wciąż istnieje. A tu jeszcze mąż dumnie ogłosił, że przyjaciel zaproponował mu dodatkową pracę, ale odmówił. Na pytanie: “Dlaczego?” odpowiedział, że nie chce zarobić zawału w wieku 40 lat. Dziewczynę to bardzo rozzłościło. Ona na urlopie macierzyńskim może pracować, a on boi się dodatkowo ruszyć. Pokłócili się mocno. Justyna wygarnęła mężowi wszystko, co się nagromadziło.

Teraz zastanawia się, po co jej taki mąż, który chowa się za jej plecami, nie wychyla się. Najpierw chciała go od razu wygonić, ale potem pomyślała, że dopóki nie wróci z urlopu macierzyńskiego, lepiej, by mąż był w domu. Coś zarabia, a na alimenty tylko można liczyć. Mama też radzi nie spieszyć się. Uporać się z długami, a potem już coś postanowić.

A wy jak myślicie, co dziewczyna powinna zrobić?