Zajrzałam do syna o 10 rano. On był w pracy, a synowa o tej porze spała, dzieci same się sobą zajmowały
Kiedy syn się ożenił, starałam się pomagać młodej rodzinie, chciałam zaprzyjaźnić się z synową. Nie jestem już bardzo młodą teściową, ale też nie jestem jeszcze starą kobietą, miałam nadzieję, że z nową córką będziemy przyjaciółkami. Będziemy dzielić się sekretami, ja opowiem jej, co syn lubi, do czego jest przyzwyczajony. Czasem pójdziemy razem do kina czy teatru, w końcu w nowym mieście też potrzebuje przyjaciółek, prawda?
Synowa zawsze była uprzejma, ale choćby raz sama wykazała inicjatywę! Ja proponuję, ona grzecznie się zgadza, wspiera, chociaż nie zawsze robi to, co mówię. Ale sama ani razu mnie nie zaprosiła, ani do kina, ani do siebie. Przyjaciółki sobie jakieś znalazła, jak zaszła w ciążę.
To z kimś leżała na podtrzymaniu ciąży, to w szpitalu położniczym, razem z dziećmi spacerują.
Zaprzyjaźniła się z sąsiadką, ta też jest młodą mamą. Czasem wpadnę, a dziecko sąsiadki u nas, a synowa coś pilnie robi w domu. Czasem i nasza Ania zostawia u niej chłopców, jeśli musi coś zrobić w domu. Widzę, że zawsze przychodzę nie w porę. Zaczęłam jej mówić, że dawno nigdzie z nią nie wychodziłam, a Ania krótko odpowiedziała:
– No a kiedy mam wychodzić z bliźniakami? Trzeba ich przebrać, nakarmić, a jak zaczęli raczkować i chodzić – nie widzę świata poza nimi, jeszcze te zęby. Tania nie nadąża za jednym. Lepiej byście zamiast kina przyszli do nas, to się pogadamy, a dzieci będą pod nadzorem.
– No Aniu, ja swojego wychowałam, miałam czas i na kontakty, i na wychodzenie. Ale dobrze, przyjadę w weekend.”
Postanowiłam przyjechać w sobotę, syn wtedy pracuje do południa. Porozmawiamy, potem on zabierze chłopców, a my z synową może wybierzemy się na wystawę.
Przyjeżdżam o 11, a ona otwiera mi drzwi w kocu! Jeszcze śpi!
Chłopcy w pokoju dziecięcym już się obudzili, bawią się razem, a Ania niegotowa!
Myślałam, że wstanie wcześniej, wszystko zrobi, przygotuje obiad dla męża, podczas gdy ja będę zajmować się wnukami, żeby o 12 była już gotowa do wyjścia, a ona się wyleguje! Teraz rozumiem, dlaczego nigdzie jej nie można wyciągnąć, chociaż syn zapewnia, że zawsze jest gotów puścić ją do salonu czy gdzieś ze mną.
Teraz mam podejrzenia, że celowo sabotowała moje zaproszenie, żeby nigdzie nie iść. Ale jak to możliwe, że nie chce się przewietrzyć w moim towarzystwie, na pewno jest zmęczona swoimi aktywnymi bliźniakami?