Zazdrosny mąż wpadł we własną pułapkę
– Z kim się tam ciągle piszesz? – zapytał podejrzliwie Stanisław.
– Z Piotrkiem, moim kolegą z pracy, – odpowiedziała zwyczajnym tonem Włada.
– O czym tak długo dyskutujecie? – zżerała go ciekawość. Nie lubił, gdy jego żona rozmawiała z obcymi mężczyznami.
– Nie uwierzysz, wybieramy prezent dla jego żony na urodziny, – uśmiechnęła się Włada.
– Mogę zobaczyć, co mu doradziłaś? – nie wytrzymał Stanisław i spróbował zajrzeć do rozmowy żony.
– Proszę bardzo, ja tymczasem pójdę zrobić sobie herbaty, – spokojnie odpowiedziała żona i podała mu telefon.
W wiadomościach z kolegą nie było nic podejrzanego, nikt nie flirtował ani nie kokietował.
Włada rzeczywiście pomagała Piotrowi wybrać prezent dla jakiejś Soni.
Stanisław dla pewności szybko przejrzał wcześniejsze wiadomości i, uspokojony, odłożył telefon.
– No i co, zaspokoiłeś swoją ciekawość? – zapytała ironicznie Włada, gdy wróciła do sypialni z filiżanką herbaty.
– Tak, a ten Piotrek często prosi cię o pomoc? – postanowił dopytać zazdrosny mąż.
– Ciągle. Przypomina mi małego, głupiego szczeniaka. Raz nawet pomagałam mu przez wideopołączenie wybrać koszulę w sklepie, – zaśmiała się Włada.
– Dlaczego się z nim bawisz? Nie szkoda ci na to czasu? – zdziwił się mąż.
– Szkoda, ale on mi pomaga w pracy, – odpowiedziała dziewczyna, biorąc kilka łyków herbaty.
Tego dnia Stanisław nie uwierzył do końca swojej żonie i postanowił zainstalować na jej telefonie program szpiegowski, aby śledzić jej lokalizację i czytać wiadomości.
Okazja nadarzyła się, gdy Włada brała kąpiel. Znał hasło do jej telefonu, bo sama mu je kiedyś podała.
Przez cały tydzień zazdrosny mąż śledził żonę, ale nie zauważył niczego niezwykłego.
Jedynie upewnił się, że Piotrek rzeczywiście przypominał bezradne dziecko, a nie dorosłego mężczyznę.
Mimo to serce Stanisława wciąż nie było spokojne. Obawiał się, że Piotrek w jakiś sposób zdoła zawrócić w głowie jego ukochanej.
– Słuchaj, a czy żona Piotrka nie jest zazdrosna, że tak często z nim rozmawiasz? Albo może nic o tym nie wie? – zapytał pewnego wieczoru przed snem.
– Nie wiem, nie rozmawialiśmy na ten temat. A co? – zapytała z zainteresowaniem Włada.
– Tak tylko się zastanawiam. Może ona nic nie wie, a kiedy się dowie, to wkurzy się i spróbuje cię złapać za włosy, – zażartował mąż.
– Wydaje mi się, że bardziej niż o mnie, martwisz się z zazdrości, – powiedziała Włada, patrząc mu w oczy.
– Masz rację, nie podoba mi się, że tak blisko się z nim kontaktujesz, – nie krył swojego irytacji mąż.
– Mogę przestać się z nim kontaktować, ale wtedy będę musiała zostawać dłużej w pracy, bo nikt mi nie pomoże, – odpowiedziała dziewczyna udając wzdychanie.
– Będziesz dalej się z nim kontaktować, mimo że jestem przeciw? – zapytał poważnym głosem Stanisław.
– Oczywiście, chyba że pozwolisz mi zrezygnować z pracy i siedzieć w domu, – odpowiedziała ironicznie Włada.
– Jeśli to konieczne, żebyś przestała flirtować z innymi mężczyznami, to zrezygnuj z pracy, – zasyczał mąż.
– Stasiek, nie wygłupiaj się. Twojej pensji nie starczy na spłatę kredytów, hipoteki i utrzymanie mnie, – odpowiedziała Włada, sprowadzając go na ziemię.
– Znajdę drugą pracę, byle tylko zakończyć ten absurd, – nie mógł się uspokoić Stanisław.
– Jak znajdziesz, to porozmawiamy, – odpowiedziała zirytowana Włada i odwróciła się do męża plecami.
Znalezienie drugiej pracy okazało się trudniejsze niż myślał, więc zazdrośnik postanowił działać inaczej.
Stanisław odszukał na portalach społecznościowych Sonię, żonę Piotrka, i postanowił dowiedzieć się, co sądzi o kontaktach męża z Władą.
Okazało się, że kobieta była bardzo niezadowolona z sytuacji, ale nie miała wpływu na Piotrka.
Postanowili spotkać się w jakiejś kawiarni po pracy i opracować plan działania, jak odwieść Piotrka od Włady.
– Cześć, co robimy z naszymi ptaszkami? – zapytała od razu, gdy tylko usiadła przy stoliku w kawiarni.
– Proponuję zrobić to samo, co oni. Będziemy się do siebie zalecać na ich oczach. Niech zobaczą, jak to wygląda z boku, – powiedział Stanisław z powagą.
– Niezły pomysł, zgadzam się, – odpowiedziała Sonia i spojrzała na niego oceniająco.
– W takim razie musimy omówić szczegóły i przystąpić do realizacji planu, – kontynuował Stanisław.
Od tego dnia spiskowcy, nie kryjąc się, codziennie pisali do siebie i celowo mówili o tym swoim partnerom.
Często robili sobie wspólne zdjęcia i publikowali je w mediach społecznościowych, aby wszyscy widzieli.
Ku ich rozczarowaniu, nie wpłynęło to na kontakty Piotrka i Włady. Ci zdawali się nie zauważać zbliżenia swoich partnerów lub udawali, że wszystko jest w porządku.
Stanisław był rozczarowany takim obrotem spraw i zaprosił Sonię do restauracji, aby omówić sytuację.
– Nic nie rozumiem, czyżby nigdy nie czuli zazdrości? – zastanawiał się mężczyzna.
– Może wcale nas nie kochają? – zapytała Sonia smutno i spojrzała na niego kokieteryjnie.
– Nie wiem. Nigdy o tym nie myślałem. Możemy spotkać się we czworo i zobaczyć, jak się zachowają, gdy zaczniemy flirtować na ich oczach. Jeśli i to nie zadziała, to umywam ręce, – powiedział zdecydowanie Stanisław.
– A mnie to już wszystko jedno, zobaczyłam mojego męża z innej strony. Jest mięczakiem, nie ma w nim nic męskiego. Zawsze wątpi w swoje wybory. W międzyczasie znalazłam kogoś, kto naprawdę mi się podoba, – powiedziała Sonia z tajemniczym uśmiechem, patrząc mu w oczy.
– Czyli nie chcesz już brać udziału w naszym spektaklu? – zapytał zdziwiony Stanisław.
– Nie. Jedyne, czego teraz chcę, to pojechać z tobą do hotelu i naprawdę wywołać zazdrość u naszych bezdusznych partnerów. Jeśli wiesz, co mam na myśli, – uśmiechnęła się kokieteryjnie.
– Co? Wszystko to robiłem z miłości do żony, bo ją kocham i jestem zazdrosny. Po co mi ty? – powiedział przerażony Stanisław i wstał od stolika.
Nie słuchając wyjaśnień Soni, szybko wyszedł z kawiarni. Kobieta jednak nie dała za wygraną, zaczęła nękać go telefonami i wiadomościami.
Stanisław ignorował jej wiadomości, a wkrótce zablokował ją wszędzie.
Wtedy Sonia zadzwoniła do Włady i nagadała jej przykrych rzeczy, po czym Włada urządziła mężowi przesłuchanie.
Stanisław nie ukrywał nic
zego i opowiedział wszystko, jak było. Dziewczyna wysłuchała uważnie i wybuchnęła śmiechem. Tego mąż się nie spodziewał.
– Co tu jest śmiesznego? – zapytał zdziwiony Stanisław.
– Wkrótce zostanę przeniesiona do innego biura, i więcej nie będę widywać Piotrka, tak jak chciałeś, a ty będziesz musiał poradzić sobie z szaloną adoratorką, – uśmiechnęła się Włada.
Jednak Stanisław nie musiał nic robić: Sonia nagle zniknęła z jego życia i przestała go niepokoić.
