Zdarzają się różne sytuacje, ale nigdy nie myślałem, że znajdę się właśnie w takiej
Kiedyś jechałem z moją dziewczyną w autobusie w godzinach szczytu. Przejścia wąskie, miejsc brakuje dla wszystkich. Ja, jak przystało na dżentelmena, wstałem, żeby ustąpić miejsca. Wieczór po pracy wszyscy starają się dostać do naszego autobusu. Z każdym nowym przystankiem ludzie tylko wchodzili, a niestety, nikt nie schodził.
Pasażerowie stali ciasno jeden przy drugim. Zacisnąłem się na siedzeniach i poręczach, żeby nie wylecieć podczas nagłych skrętów.
Na jednym z takich przystanków dziewczyna, której ustąpiłem miejsca, zaczęła wstawać, ale zrobiła to tak nieudolnie, że podskoczyła, ledwo unikając upadku na podłogę, i zaczepiła mnie twarzą. Efektem była smaczna plama czerwonej szminki na jasnych spodniach w okolicach kroczu.
Wszyscy w autobusie w tym momencie zastygli, wstrzymując oddech, jakby oczekiwali na epicki rozwój wydarzeń. Nawet kierowca niby hamował, żeby niczego nie przegapić.
Moja dziewczyna, po kilku sekundach ciszy, spokojnie powiedziała:
- Ciekawe, jakbyś mi to wyjaśniał, gdybyś nie był teraz tu?
Spodnie wypraliśmy w domu, przy okazji przypominając sobie tę komiczną historię, śmiejąc się z niej. Ale poważnie mówiąc, wątpię, czy by uwierzyła, gdyby nie siedziała na sąsiednim fotelu. Życie jest takie dziwne, czasami prawda brzmi gorzej niż kłamstwo!
